Kiedy?
Czerwiec-sierpień 2011
Gdzie?
California, USA
Podróż do Californi była chyba najlepszą podróżą w moim życiu. Inny kontynent, zupełnie inny świat.
Spędziłam tam 3 miesiące wakacji mieszkając w małym miasteczku Costa Mesa (ok. godzina drogi od LA). Położone jest 15 min od oceanu co sprawia, że temperatury nie są tak nieznośne jak w głębi lądu. Zawsze było koło 25 stopni, ale wieczory zdarzały się tak chłodne, że bez bluzy ciężko było wytrzymać na dworzu.
Z jednym muszę się zgodzić. jest to całkowicie inny świat. Na ulicach każdy się do ciebie uśmiecha lub mówi cześć. Idąc rano do sklepu można spotkać kobiety w szlafrokach, które wyszły tylko po mleko.
Costa Mesa położona jest w pobliżu Oceanu Spokojnego, więc obecność surferów jest tutaj na porządku dziennym. Najpopularniejszym ośrodkiem surferskim i świetną plażą jest Huntington Beach. To miejsce ma niesamowity klimat. Na końcu głównej ulicy znajduje się molo. Ma ponad 500m długości, a po przejściu całego można odpocząć w świetnej knajpie w stylu lat 90 Ruby's Dinner. Siedząc w restauracji z widokiem na ocean z każdej strony można poczuć się jakbyśmy przenieśli się w czasie. Niestety jeśli chcemy dostać się tam w porze lunchu należy przyjść trochę wcześniej, bo kolejki są dość duże.
Kolejnym miejscem z wyrazistym klimatem jest Venice Beach, dzielnica Los Angeles ze znanym deptakiem, na którym można spotkać ulicznych artystów, malarzy i wielu innych. Co ciekawe można tu wyrobić sobie tzw. "zieloną kartę" i legalnie kupować określoną ilość marihuany.
Idąc główną ulicą Venice widzimy przekrój przez wszystkie subkultury. Deptakiem spacerują indywidualiści, skaterzy, hipisi.
Obok Venice Beach znajduje się Santa Monica Pier. Miejsce wielu znane z planów filmowych czy teledysków. Na molo znajduje się Pacific Park- małe wesołe miasteczko z karuzelą z lat 20 oraz Santa Monica Pier Aquarium.
Podczas całego pobytu zwiedziłam wiele miast, ale postanowiłam każdemu poświęcić osobny post. Każde z nich jest niesamowite i zasługuje na osobną historię na blogu.
Podróż do Californi była chyba najlepszą podróżą w moim życiu. Inny kontynent, zupełnie inny świat.
Spędziłam tam 3 miesiące wakacji mieszkając w małym miasteczku Costa Mesa (ok. godzina drogi od LA). Położone jest 15 min od oceanu co sprawia, że temperatury nie są tak nieznośne jak w głębi lądu. Zawsze było koło 25 stopni, ale wieczory zdarzały się tak chłodne, że bez bluzy ciężko było wytrzymać na dworzu.
Z jednym muszę się zgodzić. jest to całkowicie inny świat. Na ulicach każdy się do ciebie uśmiecha lub mówi cześć. Idąc rano do sklepu można spotkać kobiety w szlafrokach, które wyszły tylko po mleko.
Costa Mesa położona jest w pobliżu Oceanu Spokojnego, więc obecność surferów jest tutaj na porządku dziennym. Najpopularniejszym ośrodkiem surferskim i świetną plażą jest Huntington Beach. To miejsce ma niesamowity klimat. Na końcu głównej ulicy znajduje się molo. Ma ponad 500m długości, a po przejściu całego można odpocząć w świetnej knajpie w stylu lat 90 Ruby's Dinner. Siedząc w restauracji z widokiem na ocean z każdej strony można poczuć się jakbyśmy przenieśli się w czasie. Niestety jeśli chcemy dostać się tam w porze lunchu należy przyjść trochę wcześniej, bo kolejki są dość duże.
Kolejnym miejscem z wyrazistym klimatem jest Venice Beach, dzielnica Los Angeles ze znanym deptakiem, na którym można spotkać ulicznych artystów, malarzy i wielu innych. Co ciekawe można tu wyrobić sobie tzw. "zieloną kartę" i legalnie kupować określoną ilość marihuany.
Idąc główną ulicą Venice widzimy przekrój przez wszystkie subkultury. Deptakiem spacerują indywidualiści, skaterzy, hipisi.
Obok Venice Beach znajduje się Santa Monica Pier. Miejsce wielu znane z planów filmowych czy teledysków. Na molo znajduje się Pacific Park- małe wesołe miasteczko z karuzelą z lat 20 oraz Santa Monica Pier Aquarium.
Venice Beach
Santa Monica
Podczas całego pobytu zwiedziłam wiele miast, ale postanowiłam każdemu poświęcić osobny post. Każde z nich jest niesamowite i zasługuje na osobną historię na blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz